"Wszyscy jesteśmy dziećmi"


  Cześć Wam :) W ten weekend wdałam się rolę opiekunki swoich kuzynek Kajki i Karolinki :)
 Co najlepsze z tego, że sprawiło mi to wiele radości i poczułam się naprawdę odpowiedzialnie.
 To było takie cudowne uczucie, widzieć je w trakcie dnia szczęśliwe i uśmiechnięte.
Sama miałam chwilę aby odczuć w sobie radość dziecka z każdej najdrobniejszej rzeczy.

                                Co sobie uświadomiłam dzięki własnej rodzince?

  Że możemy się wiele nauczyć od dzieci. Niby dużo osób mówi "Nie bądź dzieckiem" "Nie zachowuj się jak dziecko" itd.
 Ale powiem Wam, że osoby, które tak mówią są w błędzie, właśnie możemy się wiele nauczyć od dzieci. Właśnie powinniśmy patrzeć na świat oczami dzieci.
 No patrzcie przecież to nie może być trudne, a zresztą każdy z nas, ma w sobie dziecko w jakiejś nawet najmniejszej cząstce.

 *Czy jak jemy ciasto, które zrobi nam babcia, nie przypomina nam się smak dzieciństwa?
 *Albo jak oglądamy stare czarno-białe fotografie, to potrafimy na podstawie jednego zdjęcia przypomnieć sobie cały dzień z tego okresu?
 * Jak widzimy dzieci biegające na placu zabaw, nie myślicie sobie "Kurde jak ja bym chciał/a być dzieckiem"?
 *Jak widzimy huśtawkę, to nie mamy ochoty na nią usiąść i się rozhuśtać jak najmocniej?

 Jeśli chociaż na jedno z tych sytuacji byś tak zareagował/a, to bądź dalej tym dzieckiem, które masz w sobie, kilka wskazówek:

-Trzeba wykorzystywać każdy dzień z ogromnym entuzjazmem i jak najlepiej, nigdy nie wiemy, ile mamy jeszcze dni przed sobą
-Każdy dzień witać z uśmiechem na twarzy i ogromną pozytywną energią i chęcią do działania, bo od razu lepiej nam wychodzą rzeczy, za które chcemy się zabrać
-Nie przejmować się niczym, tylko beztrosko korzystać z życia, szaleć
-Żyć marzeniami i wierzyć, że się spełnią, bo wszystko jest możliwe, jeszcze nie raz życie nas zaskoczy
-Doceniać najmniejszą rzecz jaką ktoś nam ofiarował i traktować ją jak skarb
-Wychodzić na spacery, robić pikniki, jeździć na rowerze, albo nawet iść na plac zabaw i się pohuśtać na huśtawce, poczujmy się dziecięcą radość
-A jeśli coś Ci się nie podoba to odburknij, fochnij się, albo popłacz, niech wiedzą, że masz uczucia i jesteś delikatny/a i wrażliwy/a
-Kochajmy naszych rodziców jak najmocniej i okazujmy im tą miłość, śmiejcie się z nimi, przytulajcie jak najczęściej, nawet jesli macie chwilę słabości zaśnijcie przy nich
-Miejcie dalej przy sobie swojego misia, który był z wami od dziecka, nie wstydźcie się go, każdy powinien mieć takiego swojego misia :)
- A przede wszystkim doceniajmy czas jaki nam pozostał, bo 5 lat, 10 lat czy 18 lat ma się tylko raz


 Oczywiście miałam też możliwość zrobić sesją moim dziewuszkom kochanym <3
Więc zaraz zobaczycie jeszcze zdjęcia dwóch jak na razie najmłodszych moich modelek, ale jestem z nich zadowolona, ale nie powiem dzieci są w ciągłym ruchu, energia ich rozpiera, dlatego tych zdjęć jest malutko, bo cudem je w jakiś sposób uchwyciłam.

   Ale no cóż takie już są dzieci :) pełne entuzjazmu, dziecięcej energii i chęci do zabawy :)












                            "Razem znaczymy więcej"

   Hej, nie wiem konkretnie czy może to ze względu na to, że od paru dni się borykam z chorobą i coś dojść do siebie nie mogę, czy może to ten odcięty kontakt od rzeczywistości sprawił, że mam więcej czasu na przemyślenia, no nie wiem, ale leżenie całymi dniami w  łóżku mi nie służą. 
 Nie mogę robić tego co chce, bo najzwyczajniej choroba wysysa ze mnie energię i chęci do jakichkolwiek działań.
No, ale cóż raz jest się zdrowym, a raz czujesz się jak zwłoki i musisz przeboleć okres, aby wrócić do normalnego, codziennego życia.

  Dzisiaj bardzo bliska mi osoba miała premierę swojego spektaklu, na który oczywiście byłam zaproszona "x" czasu temu. No jak można się domyśleć, moje uczestnictwo w tym wydarzeniu było niestety mało prawdopodobne. 
 Starałam się zrobić wszystko aby się na tym występie pojawić, chciałam szybko wyzdrowieć,jak również bardzo ładnie prosiłam swoją mamę aby pozwoliła mi jednak się pojawić, mimo tego, że kompletnie nie miałam sił nawet zarzucić na siebie byle jakiego materiału.
Wygrała jednak moja silna wola! Oczywiście jak to ja, zwykle na ostatnią chwilę, 5 minut przed spektaklem szukałam swojego Przyjaciela aby dostać bilet i przy okazji zrobić mu taka małą niespodziankę. Przejęłam bilet i poszłam zająć sobie miejsce. 

 Spektakl przeżywałam dwukrotnie, zresztą to jest normalne, nieważne czy przyjmuję miejsce swojej roli na scenie czy gościa na widowni. Takie przedsięwzięcie, że tak się wyrażę jest  cudownym przeżyciem, pełnym emocji, a zwłaszcza jeśli biorą w nim udział osoby, które są dla nas ważne, od razu kibicujemy i wspieramy te osoby z całych naszych sił, bo wiemy, że wyjdzie im wspaniale. 
 Ja takie nastawienie miałam i nie myliłam się, mój przyjaciel jak zwykle mnie zachwycił. 

  Był to wynik intensywnej i rzetelnej pracy, w której wkład brała udział cała grupa. a efekty jej zaangażowania i wysiłku, w jaki w to włożyła zawsze będzie doceniania i widoczna. Właśnie takie spektakle, występy teatralne, choreografie taneczne, czy chórki są przykładem grup, które tą wspaniałą sztukę zbudowali.

 A sztuka tworzy wspólnotę, która oznacza, że "razem możemy więcej". Bo to prawda i na tym należy się skupić, na co dzień może tego tak nie dostrzegamy, że osobno znaczymy wiele, ale razem jeszcze więcej. Jestem dumna i zadowolona z tego, że miałam możliwość obejrzenia tak cudownej i przyjemnej dla oka formy samorealizacji.

Bardzo żałuję, że ze względów zdrowotnych nawet nie mogłam sfotografować tego pięknego wydarzenia, aby je upamiętnić i dodać tutaj kilku z nich. Aby jednak lepiej się oglądało tego posta dodam parę fotek z wydarzenia pierwszego dnia wiosny, które miało miejsce u mnie w szkole. 

 Co prawda, jest trochę lekką odskocznią od tego tematu, ale są na nich osoby w kreatywny sposób poprzebierane i ma przyjemność się na nich pojawić mój przyjaciel ze spektaklu, a także moja osoba, więc zapraszam do oglądnięcia :) 











                       True friends stab you in the front"

                                   Hej Wam, ogółem przepraszam, że znowu tak późno nowy post.
Miał być już być na święta, taki świąteczny post, ale popsuł mi się komputer i praktycznie dopiero co wrócił z naprawy, może jak będę miała jeszcze chwilę natchnienia świątecznego, to zrobię taki                                                               "Opóźniony post świąteczny" XD
Ze zdjęciami bardzo ciekawymi, na niektórych nawet ja się może pojawię haha :D


 Cieszę się, że w końcu mogę tutaj się znowu pojawić, a korzystając z chwili natchnienia, no cóż lecimy z tematem. Post dzisiaj jest co prawda trochę dołujący, ale szczery.
 Macie przyjaciół, znajomych, chłopaków/dziewczyny, lubicie się, kochacie się i jest naprawdę wspaniale. Na co dzień jest w porządku cieszycie się swoim towarzystwem, możecie na sobie polegać, wiecie, że te osoby będą zawsze przy was.
 Prawidłowo, powinniście mieć takie nastawienie, bo inaczej byłoby ciężko nawiązać z kimś lepszy kontakt. Pomagacie tej osobie jak możecie, niekiedy narażając przy tym własne zdrowie, jesteście przy tej osobie kiedy ta osoba ma problem, albo potrzebuje wsparcia, kiedy powinniście być w szkole na lekcjach, ROZMOWA- najważniejsze poświęcacie swój czas tej osobie na rozmowę, na zrozumienie jej i staracie się wczuć w sytuację, w której się znajduje. Jeśli tak robicie, to prawidłowo, jesteście godni zaufania.

  Powracając do słów tytułowych "True friends stab you in the front" ("Prawdziwi przyjaciele wbiją Ci nóż w plecy") są to słowa jednej piosenek jednego z moich ulubionych zespołów https://www.youtube.com/watch?v=BpmJh2CjSIA Bring me the horizon <3

 Przychodzi taki czas, że to wy jesteście w potrzebie, chcecie porozmawiać, macie jakiś problem, z którym sami sobie nie potraficie poradzić, albo chociaż głupiego wsparcia ze strony drugiej osoby, albo dobrego słowa, no nie oszukujmy się nikt nie jest wiecznie bezproblemowy, szczęśliwy, uśmiechnięty. Zawsze się znajdzie, no prędzej czy później taki moment, że jesteście w potrzebie.

  Hmm.. kurcze nagle dziwnym ta osoba, ma was w najgłębszym poważaniu, że tak się prawdziwie wyrażę, nagle odwracają głowę w drugą stronę, albo nie odzywają się do was, pod pretekstem "śmiesznego focha". A kiedy już się pojawi mały płomyk nadziei, powiecie tej osobie coś co Wam leży na sercu, prędzej czy później obrobi Wam tyłki, dopowiadając przy tym swoją historię, nagle ten płomyk nadziei gaśnie, widzimy fałszywość tych osób.

  Do czego zmierzam, nie chce tutaj wytykać palcami wszystkich, ponieważ można mieć jedną, dwóch, albo nawet kilku przyjaciół, bo zdarzają się wyjątki i osoby, których ponad wszystkie siły ufacie bezgranicznie, ale mówię jak jest w większości przypadkach.

 Chce przez to przekazać tylko, że liczcie tylko na siebie, to trudne, ale jest zdolne do wykonania, wylać się na takie osoby, nie próbując z nimi mieć jakichś bliższych relacji, jeśli potrzebujecie wsparcia, musicie w siebie głęboko uwierzyć, że się uda, bo tylko tak osiągniemy sukces.

  Zresztą w dorosłym świecie też musimy sobie zacząć radzić sami i wierzyć w siebie, no taka cena życia, nikt go za nas nie przeżyje. Co my osiągniemy, co my wyszlifujemy w sobie tego nikt nie jest w żaden sposób nam odebrać, ponieważ wszyscy jesteśmy wyjątkowi.





                                                                                                                                                                                                 mod. Karol













Monotonia

Hej Wszystkim, od dłuższego mam wrażenie, że w moim życiu nic się nie zmienia.

Na okrągło dzieje się jedno i to samo, też tak macie?
Szkoła, nauka, lekcje, korki, nieprzespane noce, a wy macie coraz mniej energii.
W szkole męczy Was sam widok nauczycieli ze wzrokiem mówiącym:
 "Wyciągamy karteczki", albo "Dostaniesz banie".

Nawet nie zdążycie chwile oddychnąć a już pojawia się ten nieszczęsny temat.
Wracacie do domu, a mama Was się pyta:
"Jak było w szkole?", "Dostałeś/aś jakąś ocenę?".
Ledwo zdążycie zjeść obiad za chwile, mama się pyta "A czego musisz się dzisiaj uczyć?",
"Z czego masz sprawdzian jutro?",
 albo "Dobra zjadłaś/eś to bierz się do lekcji i nauki".

Tak, te dobijające dodatkowo pytania, 
na które nie jesteście w stanie odpowiedzieć, 
jeszcze bardziej sprawiają, 
że macie brak motywacji na zebranie sił aby się wziąć do nauki, 
ponieważ przed chwilą byliście ok. 8 godzin w szkole
 i spędziliście je przed książkami.

Odechciewa się Wam wstawać do szkoły rano i tak codziennie,
 chociaż w sumie nikt tego nie lubi.
Nawet widok waszych kolegów i koleżanek nie zawsze Was pociesza będąc w szkole,
macie wrażenie, że nie ma przy Was nikogo. 

5 dni w tygodniu tej jednej wielkiej męczarni nie wpływa dobrze na wasze samopoczucie i jak wracacie w piątek rzucacie wszystko i nie macie sił nawet wyjść i czegoś porobić.
Siedzicie w domu, na drugi dzień śpicie do upadłego,
 bo jesteście tak zmęczeni po całym tygodniu.
Tak mija Wam pół dnia soboty.
No cóż czas zmarnowany, co dalej? 
Zaczęła się niedziela, nie ma co trzeba się zabrać znowu do nauki,
 bo w poniedziałek ważny sprawdzian. 

Tak właśnie się toczy nasze życie, z czego po części zadowolona nie jestem. 
Wiecie faktycznie szkoła jest ważna,
 no bądźmy szczerzy nie można sobie jej olewać, 
chociaż zapewne każdy z Nas ma ochotę niekiedy, 
albo nawet codziennie wylać się na nią totalnie,
jeszcze jak zdajecie sobie sprawę, 
że 80% tych wiadomości ze szkoły w życiu Wam się nie przyda
 i na drugi dzień o tym zapomnicie, no taka jest brzydka prawda, nie oszukujmy się.

Ta ciągła farsa w naszym "drugim domu", jak to zapewne mówią nauczyciele,
odbija się niekorzystnie na naszym samopoczuciu,
nie mamy czasu dla rodziny, przyjaciół, pasji, a co dopiero dla samych siebie,
czujemy się niedocenieni za nasze starania, 
ponieważ nauczyciele tego wysiłku w nas nie widzą, 
nie zdają sobie sprawy, 
jak dużo czasu musimy spędzić aby przygotować się na jeden głupi sprawdzian,
 kiedy przedmiotów mamy masę.

Odbija się to na naszym zdrowiu,
jesteśmy niewyspani, a sen jest najważniejszy, bo nie mamy energii, 
czujemy się zmęczeni i po szkole mamy ochotę tylko pójść spać, 
żyjemy w ciągłym stresie, a stres nie działa na nas dobrze.

Czemu by nie zrobić czegoś innego i ciekawego, czemu by nie?

Zrobić sobie jakąś krajoznawczą wycieczkę
 i gdzieś pojechać na dwa, trzy dni chociaż
 i w aktywny sposób spędzić czas z przyjaciółmi, albo rodziną.

Wyjść w plener i zrobić nową, kreatywną sesje z kimś,
 przy czym można się zrelaksować, albo ogólnie porobić zdjęcia, 
albo jeśli macie jakiekolwiek pasje, 
to po prostu przeznaczyć na nią trochę czasu.

Albo można nawet spędzić czas w domu, ale robiąc super rzeczy, przy których czujecie się swobodnie i sprawiają Wam one przyjemność.
Ja osobiście uwielbiam słuchać muzyki głośno na głośnikach,
przez co wkurzam sąsiadkę, ale nieważne haha XD.

Zrobić caraoke ze znajomymi i przy tym dobrze się wybawić i pośmiać,
 też fajna sprawa,
zwłaszcza jak puścicie stare kawałki,
 które wszyscy znają  będą śpiewać nawet, jeśli drą się jak kury.

Każdy z Nas postrzega życie inaczej, 
ale jesteśmy tylko ludźmi i jesteśmy skonstruowani tak samo, 
nie jesteśmy robotami, a monotonia nigdy nie była i nie będzie dobra.

Czasami trzeba się rozerwać,
 aby nie myśleć o tym, że dostaniecie banie z matmy w poniedziałek,
 bo się na sprawdzian nie nauczyliście.
Najwyżej poprawi się to, to nie jest koniec świata, 
że Wam średnia się lekko zaniży.

Monotonia jest przereklamowana.